Klik!

Teledyski, które zapadły mi w pamięć

Rozpoczynam nową serię. Nazywa się Lista Offline. Analogowo (czyt. Z notesem w dloni i bez dostępu do sieci) sporządzać będę listy – spisy rzeczy. Później będę opisywała je i rozwijała myśl już przy pomocy internetu, bez zmiany pierwotnej listy, sporządzonej offline. To mi pomoże zgromadzić wspomnienia, które tak szybko uciekają jak się okazuje! ;]

Teledyski, które zapadły mi w pamięć

Dziś zaczynam od teledysków, które z różnych powodów pamiętam od początku do końca, a niektóre z nich mogę oglądać nieskończoną ilość razy. Postawiłam sobie tylko dwa warunki – teledysk nie może być Hurts’ów (bo cała lista składałaby się z peanów do tegoż zespołu) oraz nie może być młodszy niż rok, ponieważ chodzi o klipy, które pamiętam dobrze mimo upływu czasu. ;] (Odpadły więc teledyski 1D, Eda Sheerana, Pati i One Republic, którymi ostatnio się raczyłam).


To pierwszy teledysk, który przyszedł mi do głowy i pierwszy, który zanotowałam na tej liście. Oglądałam go wiele razy kiedy jeszcze nie miałam wolnego internetu, tylko wolny internet. (O zgrozo, łatwiej mi to wyjaśnić po angielsku – miałam slow internet a nie free internet. Żadko kiedy nie mogę się wysłowić, a kiedy już, robię to po angielsku. xD) Miałam plik z tym teledyskiem na komputerze od koleżanki i po pierwszym obejrzeniu bardzo często chciałam tańczyć tak, jak dziewczyny z zespołu. Teledysk w pełni zaspokaja estetyczną potrzebę wizualizacji seksownego kociaka – jędrne ciałka, opalenizna, taniec przy krześle, pociągłe spojrzenia i pozostawiona wyobraźni przestrzeń. 
Ten ostatni czynnik – przestrzeń dla wyobraźni - jest mankamentem wielu współczesnych teledysków, w których obnażone do zupełności niewiasty wiją się w ruchach prokreacyjnych zwanych „twerkingiem” uśmiechając się przy tym niewinnie, nie wiedząc, że Pussycat Dolls w roku 2006 były bardziej zakryte i bardziej kobiece. Gdybym miała zrobić skalę zmysłowej kobiecości, to na końcu tej skali byłyby Pussycat Dolls prawdopodobnie. Korzystając z sieci mogłabym znaleźć milion podobnych seksownych kobiet, ale to ten zespół oglądałam mając naście lat jeszcze przed ukształtowaniem własnej kobiecości. Ekhem, bez skojarzeń – chodzi o mentalność nastolatki. xD No i na koniec – co może być lepszego od pięciu seksownych kobiet robiących szpagaty na płomieniu? Wszystko na tle wybuchu wygląda lepiej!


Lolcontetn w czystej postaci! Nic bardziej mnie nie śmieszy, niż teledyski Enrique. Kocham je oglądać! Po pierwsze, Enrique zawsze trzyma kobiety w scenach łóżkowych bardzo, bardzo blisko siebie i wyśpiewuje im refren w twarz. Chciałabym to zobaczyć w jakimś polskim serialu – główny aktor przysuwa twarz do twarzy ukochanej i 3 centymetry od jej ust zaczyna śpiewać „Czy wiesz jak to jest być ostatnim człowiekiem, który…” i tak dalej. Po drugie – miny cierpiącego Enrique. Cierpiący Enrique patrzący na ukochaną, cierpiący Enrique śpiewający do ukochanej, cierpiący Enrique pijacy wódkę, cierpiący Enrique rozkłada ręce i śpiewa do gwiazd, cierpiący Enrique w ciasnym kadrze – same oczy i zmarszczka na czole i klasyk czyli cierpiący Enrique szwęda się jak smród po gaciach w jakimś pomieszczeniu, które też cierpi.
 Po trzecie – Enrique trzyma się ręką za serce, trzyma się pięścią za serce albo wali pięścią w serce. Jakby cierpienia wypisane na jego twarzy niedostatecznie zapewniały mnie o jego emocjonalności. Po czwarte – pomysł z szalonym reżyserem teledysku, który chce uśmiercić wszystkie ukochane Enrique! Przecież to genialny pomysł! Tyle cierpienia do zagrania dla Enrique! Ukochaną mogłaby zagrać Bella ze Zmierzchu, szczególnie w tej scenie w lesie! ;]


Ten teledysk jest z kategorii „bardzo poważne, ale niekoniecznie”. Tytuł piosenki brzmi „biegnij chłopcze” i zaiste przez cały klip chłopiec po prostu biegnie. xD Całość wykonana jest w czerni i bieli. Celem, do którego zmierza chłopiec są białe wieżowce przypominające Białe Miasto tolkienowskie. Żeby nie było nudno z chłopcem biegną wielkie owłosione potwory, które z początku wydają się być groźne, a potem uzbrajają chłopca w hełm wikinga, drewniany miecz i niosą go chwilkę, gdy ten upada. To oczywiście może być moja nadinterpretacja, ale dla mnie cały teledysk to obraz wyobraźni dziecka, które po prostu naczytało się książek i buja w obłokach. Obrazy przedstawione tak mocno przypominają mi moje „przygody” z dzieciństwa, w których wykopana w hałdzie piachu dziura była jaskinią, patyk łyżką, a orzechy granatami bojowymi. Choćbym chciała, nie mogę zapomnieć tego teledysku.



Najgorszy teledysk EVER. No dobra, nie jest najgorszy, ale jest tak bardzo dziwny, że nie mam słów. Fani Die Antword na pewno są nim zachwyceni, bo ma genialne światło, kadry, dynamikę i w ogóle. Ale ja nie jestem fanką i jedynym, co zasiał we mnie ten teledysk, jest niepokój, lęk przed ciemnookimi blondynkami i dziwne skojarzenia ze szczurami. Mówiąc natomiast zupełnie serio – nigdy wcześniej i nigdy później żaden teledysk nie zgwałcił mojego poczucia estetyki tak, jak ten teledysk. Nikomu nie polecam, ale musiał się znaleźć w tym spisie, ponieważ kiedy zanotowałam na kartce „Teledyski, które zapadły mi w pamięć” zaraz po Pussycat Dollsach przypomniałam sobie melodię „I think youre freeky and i like you a lot”. Choćbym chciała zapomnieć, Antword wrył mi się w tą strefę mózgu, gdzie lądują reklamy podprogowe i odruchy hipnotyczne. xD


Polski lolcontent. Nikt mi nigdy nie powiedział, że tutaj jest jak jest, dopóki nie obejrzałam Krzysztofa Gonciarza rozkładającego interpretacyjnie słowa tej polskiej piosenki. Jakże wtedy raz zostałam umarta ze śmiechu, tak już na zawsze pozostała w moim mózgu taka szufladka na piosenki „Bo tutaj jest jak jest”, „Kiedy znajdziemy się na zakręcie, co z nami będzie”, „Im więcej ciebie tym mniej”, czy klasyk Alicji Janosz „Jest jak jest/ nie zawsze dobrze/ jest jak jest/ tak trudno żyć/ jest jak jest/ a ktoś ma gorzej niż my. Jest jak jest / choć beznadziejnie/ jest jak jest/ to będzie lepiej/ jest jak jest/ bo tak widocznie ma być”. Nie wiem czemu teledysk do piosenki Borysiewicza&Kukiza zniknął z YT – jest on równie poetycki, dorównuje tekstowi. Nigdy go nie zapomnę! Na łożu śmierci będę pytać – „kto wiarę naszą sprzedał”?! xD


Kocham Britney od młodości i wiecie o tym, ależ jej teledyski w zdecydowanej większości to kicz na kołach. Jeśli Britney tańczy, w czym była w młodości genialna, to zawsze wygląda znakomicie ale, o czym wszyscy wiedzą, Britney była chowana na gwiazdę jak pomidor szklarniowy i miała sporo problemów z używkami, relacjami, samoakceptacją w wieku wkroczenia w dorosłe życie. (Jak 99% gwiazd chowanych na drożdżach producentów – aktor z Kevina samego w domu, Miley Cyrus, Justin Bieber… o.O) Kiedy już psychicznie stanęła na nogi postanowiła wydać swoją kolejną (chyba najlepszą) płytę, jednak jej ciało nie było gotowe na nowy teledysk. Mam na myśli to, że nie wróciła jeszcze do szczupłej sylwetki, wciąż miała krótkie włosy po obcięciu się na łyso i jej cera potrzebowała się reinkarnować. Zamiast teledysku, w którym Brit jest seksowna, ponętna i kusi samym wzrokiem stworzono teledysk animowany, który po prostu jest genialny. Bohaterka to superbohaterka jakiegoś miejskiego uniwersum, będąca prawdopodobnie wytworem laboratorium szalonego naukowca. Posiada supertajną moc uśmiechu, unikania ciosów i wykopu bez
półobrotu. Steruje jakąś wielką kosmomachiną, w której śpią jej kolejne ciała/życia i zabija przeciwników pocałunkiem śmierci.  Miodzio – w porównaniu do pozostałych teledysków Brit (nawet tych najlepszych) nie da się zapomnieć dobrego teledysku do popowej piosenki. Po prostu się nie da! ;] (Innym niezapomnianym teledyskiem Britney jest „3”, w którym to teledysku uświadomiłam sobie jak wyuzdane są niektóre teksty, tej mojej ukochanej Brit… ;])



Och, nigdy nie zapomnę też tego teledysku! Fabuła klipu  jest prosta – po kolei są pokazywani wszyscy chłopcy z pięcioosobowego składu boysbandu w trakcie bycia opuszczanym przez dziewczyny swego życia. Wszyscy chłopcy lądują po owych rozstaniach w psychiatryku, w jednej sali, w której śpiewają piosenkę. Zamiast robić miny cierpiącego Enrique zrobili z siebie świrów w pokoju o białych, miękkich ścianach. Wyglądają momentami tak creepy, że salwy śmiechu przerywają chwile grozy. xD Jeden z chłopaków śpiewa do kapcia, inny robi wyskok niczym w balecie, w innym momencie jeden policzkuje sam siebie packą na muchy – taka surrealną rzeczywistość połączoną z typowymi fryzurami z lat 90 obejrzeć zawsze warto! Dla mnie ten teledysk, to początek zainteresowania N Syncem i fenomenem boysbandów w ogóle. ;] Legenda głosi, że pewien współczesny boysnand powstał przez przypadkowe spotkanie się wszystkich boysów w jednym psychiatryku, ale ćś!



To teledysk, który obejrzałam najwcześniej z wszystkich wymienianych dziś. Miałam dziesięć lat i na wakacjach u kuzynów, oglądałam telewizję kablową. Będąc dzieckiem zupełnie nieprzyzwyczajonym do teledysków i telewizji w ogóle zastanawiałam się – JAK ONI TO ZROBILI?! Te efekty specjalne, te sceny slo-mo, ten cyfrowy świat przyszłości! Czy to możliwe, że to kręcili w mieście, które naprawdę już istnieje? Takie wielkie migoczące wieżowce i ta sukienka z (jak mi się wtedy wydawało) blaszanych płytek. Byłam też zauroczona choreografią, której chciałam się nauczyć, ale było mi wstyd przed kuzynem i swoją fascynację Kylie pozostawiłam dla siebie. O dziwo – w ogóle nie widziałam latających piersi wokalistki i lekkich aluzji seksualnych. Cudownie uświadomić sobie czasem, że mając 10 lat byłam nieuświadomiona. ;]

Anakonda Boys [2007]

Również dawno temu, ale kiedy miałam już stały internet, obejrzałyśmy z C. wszystkie teledyski kręcone bardzo słabą kamerką polskiego zespołu Anakonda Boys. Teledyski kręcili chodząc po swoim liceum. Było ich trzech, w każdym z nich inna krew, jeden wokalista, jeden gitarzyska i trzeci wokalista. xD Powiedzmy, że zespół Anakonda Boys będę pamiętać z łezką w oku jako pierwszych videoblogerów, których kanał na YT obejrzałam calutki. Niestety po premierze piosenki „Anakonda” Nicky Minaj trudno znaleźć cokolwiek z hasłem „anakonda” co nie jest jej coverem, miksem albo też filmikiem anakondy połykającej krokodyla na raz. Naprawdę, sprawdźcie.  Więc nie mogę podać Wam linka do tegoż zespołu.



Które z powyższych znacie? Jakie są niezapomniane teledyski dla Was? Następny post niebawem, przerwa wpłynęła na mnie twórczo, a dodatkowo muszę się rozgrzewać przed mgr. :)