Klik!

Psy szczekają, karawana jedzie dalej

Trudno uwierzyć, ale do ostatniego miesiąca kompletnie nie rozumiałam tego powiedzenia. Trudno wytłumaczyć swój tok myślenia, sprzed zrozumienia pewnych rzeczy, bo już teraz człowiek ma świadomość jak bardzo był w błędzie, ale spróbuję!
Kiedy myślałam o „karawanie” wyobrażałam sobie karocę, jaką Kopciuszek jechał na bal. Tak, tę karocę od dobrej wróżki. W środku tego bajkowego tworu siedziała (w tych moich wyobrażeniach) wyfiokowana królowa z manikjurem, pedikjurem i francuskim pieskiem. Karoca popylała sobie przez ładny dukt leśny i była zaprzęgnięta w konie, które patatajały już bardzo długo i zmęczenie dało im się we znaki. Część „psy szczekają” rozumiałam jako metaforę uskarżania się tej najniższej klasy stworzeń (tu: konisiów), które musiały ciągnąć chudy i wyfiokowny zadek królowej, która za nadkilometry w marchewkach nie płaciła. Podsumowując zakładałam, że to przysłowie mówi o zależnościach między klasami społecznymi i lekceważeniu skarżenia się uciskanych grup społecznych przez grupy najbogatsze.
Tak, wiem. To było naiwne i tak skomplikowane, że z samego skomplikowania powinnam dojść, że coś w moim toku rozumowania jest błędne! Dodatkowo takie znaczenie nadawało w moim umyśle tak podniosły charakter przysłowiu, że w sumie nie czułam nigdy potrzeby stosowania go (i dzięki Bogu!).

Mniej więcej dwa tygodnie temu przez sentyment zajrzałam na Stare Śmieci. Głównie, by się przekonać, czy po wielkim hejcie upadły, czy podniosły i otrzepały. Okazało się, że nie dość, że się Stare Śmieci otrzepały, nie dość, że z hejtu ni widu ni słychu, to jeszcze wprowadziły fajne zmiany, które poprawiły ich jakość. Byłam w pozytywnym szoku, aż zatęskniłam do starego i opowiedziałam o tym Mam. Mam natomiast powiedziała: „Widzisz? Psy szczekają, karawana jedzie dalej!”. Chciałabym Wam opisać moja minę wtedy, ale jest nieopisywalna. Żadna emota nie wyrazi tego, co czułam. Nagle na dalszy plan zeszły sentymentalne pierdoły, bo odkryłam prawdziwe znaczenie tego przysłowia! Powiedziałam „Czyli oni sobie mogą robić, co chcą, krzyczeć, pisać, hejtować, ale wciąż pozostaną PSAMI. Szczekającymi psami i to na łańcuchach, które nie mogą sięgnąć i ugryźć tej karawany, tyko obszczekać ją!”. Mam podniosła leniwie wzrok znad puzzli i jej mina mówiła jedno – No shit, Scherlock. (Oczywiście, gdyby Mam znała to powiedzonko... więc) Powiedziała tyko „No a co myślałaś?”. Nie przyznałam się, bo samo porównanie tego nowego-prawidłowego znaczenia, do tego cuda na patyku, który wymyśliłam sama przez błędną interpretację, było śmieszne.
Wtedy też zrodziła się we mnie refleksja, że przecież powiedzenia i przysłowia ludowe w znacznej większości proste znaczenie, więc żadne skomplikowane wizje w interpretacji miejsca mieć nie powinny. Po drugie skoro to przysłowia ludowe, to „lud” nie nazwał by się „psami”! (Ja poszłam tu w interpretacji tokiem myślenia Joffreya z Sagi Pieśni Lodu i Ognia, który swojego rycerze traktuje jak psa i nazywa psem.) Po trzecie, większość przysłów jest naprawdę mądra, a moja pierwsza pseudo-interpretacja była niemądra i w dodatku uwłaczająca! Po czwarte – przysłowia są uniwersalne i nazywane różnymi słowami prawdy sprawdzają się przez wieki.


Przesłaniem „psy szczekają, karawana jedzie dalej” może być zarówno: idź swoją drogą do celu, niezależne od tego, co o tobie mówią, jak i to, że zawsze ktoś obszczeka, oplotkuje, wszystko, co się tylko dzieje, a to i tak będzie działało dalej. W tym ujęciu współczesnym i bardzo luźnym odpowiednikiem będzie "haters gonna hate", a biblijnym odpowiednikiem będzie "przyszedł Jan - nie jadł i nie pił, mówili "demona ma", przyszedł Syn Człowieczy - jadł i pił, mówią "człowiek żarłok i pijak wina".

Kończąc na dziś - szukam przysłów mądrych, uniwersalnych i prostych w swoim przekazie. Ewentualnie zrobię post o przysłowiach, których wybitnie nie lubię, ale zobaczymy na rozwój wypadków. xD Przepraszam za opóźnienie, komputer został mi zabrany i dostępu do sieci nie miałam, ale poświęciłam się i publikuję z komputera stacjonarnego, który w oóle nie wczytuje szablonu Fkasza... Ale skoro Wam się podoba, to niech zostanie! :) Yagi - dużo zdrówka życzę, a Stefci tęgiego umysłu, chyba że już jesteś po?

1 komentarz:

  1. "Przeszkadzacze" przeszkadzają, a historia toczy sie niezależnie od ich gadania

    OdpowiedzUsuń