Klik!

"To sie wytnie" Show - odslona pierwsza.


Gufo zmywa naczynia po zaserwowaniu Yagi prowizorycznego obiadu. Dziewczyny nagrywają komórką rozmowę, z której spisany został cykl postów zatytułowanych „To się wytnie SHOW”. Yagi mówi niebieską czcionką.


- Przedarłam się już przez zmywanie. Został mi już tylko garnek.
- Twój telefon pokazał „połącz z siecią internet”...
- Weź januluj, mam mokre ręce.
- Janulujem. Nadal się nagrywa, nie wiem jak to wyjdzie w trakcie...
Słychać straszny łoskot, Gufo upuściła garnek i narobiła huku.
- To się wytnie.
Rano czy wieczorem,
czy słońce czy deszcz,
powiedz „to się wytnie”
i będzie za-ciesz.

 Mamy więc jedną godzinę? W ogóle jestem ciekawa, jak będziesz chciała wybrać materiały do... wstępnego posta. Co, pierwsze śliwki robaczywki? Walniesz cokolwiek, a potem się pośmiejemy?
- Nie... Wrzucę generalnie...
- Wszystkooo.
- Nie. Zastanawiałam się nad takim filozoficznym wstępem „kiedy się zrodził pomysł” czy coś, ale stwierdziłam, że nie. Że to tylko będzie taki dialog wyrwany z kontekstu, bo i tak naszym „targetem” jest kto?. Stefcia? Vito? I my. Więc nikomu...
- No ej, ej. Hola, hola moja droga Gufo...
W tym miejscu Gufo nie wytrzymuje i po raz pierwszy wybucha śmiechem.
- Mówiłam, że tak będzie – że będziemy starały się być śmieszne... Hola, hola? Co to za tekst, Yagi.
- No wiesz... Tej intonacji i tak nie będzie słychać w tekście ani widać... Mówię to w tym sensie, że nie mów już hop, że piszemy tylko dla Stefci i twego lubego...
- Dobra – nie skreślać obcych na naszym blogu. Zanotowałam.
- ...bo ktoś to może kiedyś przeczyta. Czy nie wiem... wysłucha?
- No tak, bo jak to przeczyta, to pomyśli: A, to nie dla piszą mnie – nie skomciam.
- Yh, zaraz nie skomciam... Nie jest twoim targetem!
- Przesłanie do narodu – mokciać, komciać.
- Zaplączesz się we własny język...
- Dobra, dobra, bo paplamy bez sensu – Ty mów o czym będziemy pisać.
 Po chwili ciszy.
- Tak poważnie, czy jakie plany są na ten temat?
Gufo parsknęła śmiechem, co Yagi mocno walnęła Gufo w pupsko.
- Plaskasz w tyłek Gufo załączony.
- Plask dopupny.
- Jakie plany... Ty masz plany dość sprecyzowane.
- Jakie ja mam, to ja powiem, teraz Ty masz osobiście.
- Eee...
- Ale najlepiej zacząć od tego, co razem zrobimy. Tematy, kategorie postów.
- Tytuł... No tytułów moich postów na razie ni mam, bo jestem...
- Ale zawsze możesz opisać, a tytuły i tak później ci wymyśli Gufon.
- Baa, bo jest inteligentny, nie tak jak Yagi, koza. Koza-z-noza. Japko.
 Tu do Yagi przyszła jakaś dziwna głupawka, którą ona sama tylko rozumie. Gufo patrzy z politowaniem.
- Yagi, chcesz jabłko?
- (mruczy) Nie... No przede wszystkim teraz … niekontrolowany dość... koza też.
Gufo nie ma pojęcia o co chodziło Yagi...Ale było to zabawne słuchać jej urywków rozdartych chichotem.
- Pomyślałam też, że jako pierwszą kategorię takie właśnie nasze rozmowy mogłybyśmy nagrywać i spisywać a potem właśnie...
- Iii...Ogólnie tak, ale raczej myślałam że będzie tak...to na GieGie. Boże. Na GieGie? GieGie już nie istnieje.
- Ale mailowo to też już jest coś innego, bo już się wtedy zastanawiasz trzy razy zanim coś napiszesz, a tu gadasz i gadasz...
- A to tego nagrania nie ocenzurujesz w żaden sposób?
- Nie...
- Więc każde moje słowo będzie zawarte?
- Nie, dobra potnę...
- Nawet jeśli...
- Nie, dobra...
- ...będzie się POWTARZAŁO.
- Nie. DOBRA. Ocenzuruję.
- No właśnie. No jeśli nie chcesz ocenzurować, to możesz wrzucić cały materiał audio.
- W pliku empetrzy.
- Dokładnie. Wiesz, ludzie będą sobie jeździć na uczelnię, zgrają sobie takie nagranie na odtwarzacz i będzie się słuchało, a co.
- Myślę, że celujesz za wysoko...
- No co? Jeszcze jeden kroczek i można videobloga zakładać.
Tu powoli Gufo i Yagi zaczynają pokpiewkę z videoblogów.
- Hejeczka.
- Nie...
- Hejka. Chciałam Wam pokazać mój dzisiejszy outfit.
- Proszę Cię, proszę Cię, proszę Cieee.
- Dobra, wracając. Mówiłaś coś o recenzjach...
- ...mang. Tak. Ogólnie się pojawia dużo nowych tytułów w Polsce, teraz wyszło...
- Ale to jak obszerne będą to teksty i dla kogo?
- Pff.
- Bo im bardziej obszerne, tym rzadziej będziesz je pisać.
- Czy ja wiem... Toć i może. No wiesz, jeszcze pierwszego tekstu nie napisałam, więc trudno mi powiedzieć jak OBSZERNY on będzie.
- Czy to będą ocenki?
- Nie. Ale proszę cię. Nigdy nie pisałam z jakąś odpowiedzialnością, że mam pisać tyle a tyle stron i koniec, kropka. Piszę, ile...
- ...chcę.
- Ile chcę. Wyjątkiem są konkursy, gdzie limit iluś stron obowiązuje... To się wytnie.
- To się wytnie, bo wzięłaś udział w konkursie i nic nie zajęłaś. Wstydzisz się teraz.
Tu Yagi zaczyna znów chichotać.
- A, daj spokój, zdyskwalifikowali mnie...
- Za długość?
- Dwie linijki przekroczyłam...
- Bo zrobiłaś złe formatowanie.
- To też się wytnie. No... W takich recenzjach mang, skoro ty bierzesz na barki pisanie o książkach, które mnie już...
- Ale książki to nie jest tak. Ja nie biorę ich na wyłączność. Poza tym recenzja książki to nie jest coś, co się ot tak... Po pierwsze, to nie będą recenzje, to będą OPINIE i taki zbiór rzeczy, którymi chciałabym się podzielić, tak?
- Dosłownie subiektywnymi, niekoniecznie wartościowymi.
- Dokładnie tak. To jedna sprawa, a druga sprawa – nawet gdybym pisała recenzje książek, to nie oznacza to, ze Ty nie możesz, bo to nie jest coś, co będzie się pojawiało często.
- Aaaaaa.  (Jęk rozpaczy?)
- No ile mi zajmie przeczytanie jednej książki?
- No tobie to długo.
- Minimum dwa tygodnie.
- Ahahahah. Śmiech Yagi. Dwa tygodnie?. Dwa tygodnie??? 
- Jak się śmieje koza japońska?
- Me-me-eee. Japońska? Japońska? Każda normalna koza, co to...
- ...powie? Ona beczy? Co robi koza?
- Meczy. Yyyy. Masz szklaneczkę z Nutelli. Pamietaaam. Czyja to?
Gufo śpiewa:
- Nie pamiętasz, bo nie możesz, byłeś wtedy małym chłopcem, gdy twój ojciec, z karabinem szedł na bój...
- To się wytnie... To też się wytnie.
- Wytnie, wytnie.
- Miedzy poszczególnymi scenami będzie taki przerywnik – piiii. Albo kratka.
- Albo tekst – tu wycięto obszerny fragment tekstu.
- Albo – zapraszamy na reklamy. 
Gufo udaje Czubównę.
- Mangusta gdyby mogła, jadła by ser...
- Wracając. Ja wiem, że pisanie książek nie jest na wyłączność, ale każda się jakoś specjalizuje, czy cu tam. Bardzo przepraszam wszystkich mieszkających na wsi, którzy poczuli się urażeni moim słowotwórstwem.
- Mówisz to z pogardą dla wsi, czy z tego, że sama jesteś ze wsi i to jest godne pogardy?
- No nie godna pogardy, bo sama bym sobą gardziła, a fe, a fe, a fe.
- Już nie jesteś anonimowa, jesteś koza i ze wsi – tyle o tobie już wiemy.
- Kłoza... O Boże, aż mnie ucho zabolało od twojego śmiechu. To się wytnie.
- Najczęściej padającym zdaniem będzie „to się wytnie”.
- Taki będzie mój ten... Keczfejs? Takie powiedzonko bohatera...Hm...
- Keczfejs?
- Taki oklepany gag... Tak mi się wydaje, że to się tak wydaje... Oj tam – to się wytnie.
- Nie wiem, ja z gagów znam najngaga.... Aua. Za co klaps numer dwaaaaa?
Kwili, bo Yagi znów klepnęła ją w pupsko.
- Aua. Bolące ucho numer dwa... Ja się czuję, naprawdę, jakby to potem miało być opublikowane w formie normalnej więc... A intonacji nie będzie...
- Nie będzie.
- Więc smutno mi... Jak ja bym miała robić recenzje książek...
- Tobym...
- To bym musiała tylko o Christie pisać. Bo ostatnio ją maltretuję. Nawet nie wiesz jaka góra książek mi się zebrała. Mam jej chyba około 30 książek od GRUDNIA.
- Z czego ile przeczytanych?
- Wszystkie. Z czego wiesz... te które posiadam, to mam. TE KTÓRE POSIADAM TO MAM – alem powiedziała. Ha - ha!
- Ty i twój GENIUSZ.
Po chwili do uszu Gufo dociera przekaz ostatnich słów Yagi.
- To znaczy od grudnia przeczytałaś 30 książek?
- Tak. Jeszcze więcej.
- Jestem pod tak ogromnym wrażeniem...
- No i dlatego uważam, że...
- … że aż odczuwam żal do samej siebie.
- No ale Gufo, mamy początek kwietnia. To cztery miesiące, ale to nie wszystko.
- Tym bardziej odczuwam absolutny żal do siebie.
- Dlatego uważam, że Ty z książką na dwa tygodnie? Jeszcze w to trochę nie wierzę.
- ODCZUWAM TAKI ŻAL DO SAMEJ SIEBIE.
- Jest tak dużo mangów też... Igrzyska śmierci już pokonałam, drugą książkę czytam.
- A ile ich jest?
- Trzy i mam wszystkie. Jedna książka Pratcheta się doczytuje, ale ponieważ jest to ciężka lektura, więc powolutku czytam, powolutku.
- Nie, po prostu się rozkoszujesz.
- No, trochę tak, bo ciężko mimo wszystko czytać powieść jego jak jakąś powieść, jak akcję. To są fragmenty, to niby ma fabułę...
- No właśnie i nie chciałabyś o tym napisać?
- Pratchecie?
- Na przykład mogłabyś... Nie musisz robić recenzji, ale możesz zrobić tytuł czym według Ciebie jest Pratchet.
- Hahaha. Człowiek kosmos. Nie uwierzę, że nie skończył żadnych poważnych studiów ścisłych, bo on o chemii kwantowej potrafi tak obracać jak... yyy... młody padawan panienki na dyskotece.
Zabójcze i mordercze spojrzenie Gufo.
- Dobra, miałam mało czasu na to porównanie.
- Padawan?. Oni mieli ZAKAZ na panienki.
- Łoootewer.
- ZAKAZ.
- NIE MOGĘ TEGO EDYTOWAĆ. Weź tam wklej coś innego...
- Możesz się teraz poprawić. Jak młody...
- Yyy. Kasanowa.
- O.
- Na dyskotece?
- Kasanowa na dyskotece...
- Oj, taki współczesny, taka parodia. Nie wiem jak ty chcesz z tego wybrać coś na post... Tu z opiekaczem dzieją się dantejskie sceny, nie zobaczycie tego nigdzie indziej. A wróć – w sumie tego też nie zobaczycie... Naprawdę, to się wytnie... Dlatego mówiłam, że trzeba było zrobić wstęp przez maile.
- Jak ty będziesz robić, to zrobisz przez maile. Ja robię swój wstęp po swojemu.
- Gufo, mamy jeszcze 35 minut, czy powinnyśmy się zbierać?
- Tak. Późno... To może nie idziemy na ten wykład?
- Mówisz szczerze?
- Nie. Doobra, koniec zmywania... Jako-tako zeszło.
- Jakotako to jak po japońsku...
- Joko-tako-tako to według Coni pierwszy werset piosenki.
Gufo zaczyna śpiewać. 
- Bokuta cziwasu, bokuta cziwa to-o małarino SU tunosa... Ta-da...
- Wiesz co, ja się dziwię, że umiesz to tak ładnie zaśpiewać i tak poprawnie.
- Czy możesz zapodać mi papierowego ręcznika?
- A już myślałam, że zapytasz czy mogę powtórzyć ten komplement, bo muszę sobie głośniej go nagrać.
- Nie, dziękuję za ten komplement, już kiedyś go usłyszałam – mniej więcej potrafię zanucić, nawet jak słów nie znam.
- Ale z czego był ten motyw...
- Mogę Ci dalej zanucić jak chcesz.
- Ale ja wiem jak leci piosenka, tylko zastanawiam się z czego to...
- Co ciekawe, kiedy dostałam ten komplement za pierwszym razem też nuciłam piosenkę, której tekstu nie znałam. Znaczy w sensie że tak sobie nuciłam w języku, którego nie rozumiem.
- A machnij jeszcze raz ten wstęp... to ci powiem, co on znaczy.
- Bokuta cziwasu, bokuta cziwa to-o małarino SU tunosa... Ta-da... Ja wiem, pewnie coś tam że miłość, że dziewczyna i że chłopak.
- My oboje, my oboje kręcimy wokół nie wiem czego... Małaru to kręcić się, a bokutaczi to my dwoje. Szpan na resorach.
- Łaaał.
- Łaał, Tomasz.
- Co Tomasz?
- A, nie znasz reklamy? Dobrze. To się wytnie.
- Przestań z tym „To się wytnie”.
- Bo Ci się opatrzy.
- Mam wrażenie, że blog się powinien nazywać „To się wytnie”.
- Już wiem. Wiem. Yagi wpadła na genialny pomysł. Już wiem, już wiem, już wiem. Jedna z serii powinna się nazywać „to się wytnie”.
- I o czym by była?
- O wycinaniu. Różnych tekstów z przegrywanych przez nas rozmów. Nie wiem jakie chcesz mieć długie rozmowy. Jak to chcesz zapisać. O Boże, o Boże, za dużo ćwiczeń... Chce tlenu, chcę tlenu, chcę tlenu.
- Dobra, możemy skończyć.
- Tak jakbyśmy w ogóle zaczęły z rozmachem.
- Albo sensownie.
- Właśnie, z przekazem jakimś czy cuś. Nie wiesz, to się wytnie całe... To nie ma ładu i składu, jak rozmawiamy.
- Czasami trafi się perełka, ale tylko czasami.
- Tak. Nasza przyjaźń nie ma sensu, musimy się rozstać.
- Jaka przyjaźń? Dla mnie to nic nie znaczy. Dla mnie to był tylko obiad.
Śmiejąc się...
- Nie mam siły tego skomentować. Ba-dum-tss.

2 komentarze:

  1. Hmmm.... Stewcia... Stewcia? No nie... Nie skomentuję tej literówki :P

    Mam nadzieję, że się rozkręcicie niedługo - czekam na następne wpisy :) no i też jestem pod wrażeniem ilości przeczytanych książek - ładnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest mi tak absolutnie wstyd, że kajam się na kolanach! Już poprawiłam, mam nadzieję, że Twoje "f" mi kiedyś wybaczy :)

      Usuń