Klik!

O Hamerykańskich naukowcach i podmiotach je promujących.

Obejrzałam Czarodzieja Czasu i stąd też ten post.

To filmik (podlinkowuję na dnie postu, jeśli Wam nie żal 5 minut z życia), który pokazuje CAŁĄ PRAWDĘ. NAGĄ prawdę, która ISTOTNIE  wpłynie na Twoje życie. Tak, TWOJE życie.

Znacie te filmiki z YT ludzi, które promują jakieś specjalne techniki motywacji, książki, filmy lub inne bzdury robione w tak „natchniony” sposób, że przez pierwsze 50% filmiku mówi się o tym, jakie wielkie rzeczy w tym filmiku się będą działy? Potem przez 10% zdradza się TO COŚ, następnie przez 10% to udowadnia i przez pozostałe 30% podkreśla, jak bardzo to ma wpływ, na TWOJE życie. Ja bardzo lubię te filmiki. Zawsze lepsze to do pośmiania, niż jakiś denny suchar.

Ten filmik mnie jednak pozytywnie zainspirował do pewnej refleksji, dlatego postaram się Wam streścić te cztery cenne minuty w schemacie konspektowym:
1. W filmiku będzie przedstawiony sposób na uwolnienie z życia nawet dwóch godzin na dobę
2. W filmiku dowiemy się o kłamstwie, które się nam wciska
3. Kłamstwem jest to, że trzeba spać 8 godzin dziennie

a.       Przytoczenie źródła tej tezy – wynika badania hamerykańskich naukowców
b.      Pokazanie, że wnioski z badania były bez sensu
c.       Przytoczenie innej tezy – również badań hamerykańskich naukowców, że kto śpi mniej żyje dłużej
d.      Zastąpienie jednej tezy drugą

4.  Podkreślenie jak ważna była to informacja dla Twojego życia
5. Promocja książki, która zawiera więcej podobnych cennych informacji.


Cała konstrukcja typowa, jak już mówiłam, dla tego rodzaju filmików, ale popatrzcie na punkt trzeci! Czy tylko mi się wydaje, że autor zastąpił/podważył hamerykańskich naukowców w jednym miejscu, by poprzeć ich w drugim?  Tak, oburzony obserwatorze, TO SĄ RÓŻNI naukowcy, zgadzam się. Ale czy obydwa badania nie są siebie warte?

BADANIE PIERWSZE
Zamykamy kilkadziesiąt osób w izolowanych pomieszczeniach, gdzie nie mają oni poczucia dnia/nocy i w ogóle czasu i patrzymy, ile śpią. Po jakimś czasie okazuje się, że czas snu większości osób unormował się na poziomie ośmiu godzin. Wnioski: ludzie potrzebują ośmiu godzin snu, bo to naturalne.

Primo: NIE ZGADZAM SIĘ z tym, że to, co robi człowiek w izolowanym pomieszczeniu wiedząc, że jest badanym, może w jakikolwiek sposób NATURALNE. Secundo: NIE ZGADZAM SIĘ z tym, że to, co robi pięćdziesiąt osób w pełnej dowolności ma być wyznacznikiem zdrowia dla całej ludzkości. (Tu znakomity przykład podaje autor filmiku – czy gdyby to doświadczenie powtórzyć dla jedzenia słodyczy, to lekarze kazaliby nam jeść słodycze w takich ilościach, jak tamci ludzie?) JEDNAK przyznaję, że to interesujące że u większości obserwowanych ten czas snu unormował się w okolicach ośmiu godzin. To ciekawe, ale wnioski z badania są zbyt daleko idące.

BADANIE DRUGIE
Ponad MILION osób przebadanych/zankietowanych z Hameryki wzięło udział w tworzeniu statystyki odpowiadającej na pytania – jak ma się długość snu do długości życia. Wnioski były „szukojące” (sorry, ironia to me drugie imię), ponieważ okazało się, że osoby śpiące 6-7 godzin dziennie żyją najdłużej.
Primo: Badania NIE UWZGLĘDNIAŁO wielu aspektów np. tego, że ludzie śpiący dłużej zwykle mają problemy ze snem i jest on mało efektywny, a osoby regularnie śpiące krócej (bo np. tego wymaga ich tryb życia) wyrabiają sobie sen głęboki i dzięki temu szybciej regenerują się w krótszym czasie. (Jest to przykład, a nie generalizacja.) Secundo: Badania na temat śmierci zawsze mnie bawią – przepraszam, ile godzin na dobę spał denat?  Pani córeczka ma 8 lat i śpi 10 godzin dziennie? Hm, z moich badań wynika, że umrze za 13 lat!

Podsumowując, Gufo nie wierzy bezrefleksyjnie w żadne badania hamerykańskich naukowców. Myślę, że jesteśmy w stanie udowodnić wszystko, tylko trzeba przeprowadzić badania w odpowiedni sposób. Tak samo uważam też, że indywidualne cechy jednostki, SZCZEGÓLNIE DLA SPRAW ZDROWIA, powinny mieć kluczowe znacznie w podejmowaniu decyzji o naszym życiu. Np. nie ma jednej i skutecznej diety dla każdego – każdy powinien iść na konsultacje do dietetyka i lekarza, pokazać mu swój tryb życia, swoje błędy żywieniowe i pracować z nim, by osiągnąć swój cel – zdrowe ciało. Zdrowe, nie chude.

Jednak, mimo całego bulwersu i rozbawienia, nadal uważam, że cała przygoda z Czarodziejem Czasu i googlowaniem wszystkich badań na temat snu i potrzeb człowieka na sen było bardzo cenną utratą dwóch godzin!  Po pierwsze, dowiedziałam się, że (według badań hamerykańskich naukowców, hihi) branie tabletek nasennych statystycznie zwiększa szansę śmierci jak wypalanie jednego papierosa dziennie. Po drugie, że pierwsza teza o ośmiogodzinnym śnie wypłynęła od – tadam – socjalistów. No wiecie, osiem godzin snu, osiem godzin pracy i osiem godzin rozrywki.

Ciekawa jestem w szczególności co Stefaniątko myśli na ten temat? Ja optowałabym przy opcji 7-6 godzinnego snu dla Gufo, ale Gufo jest sową, więc co ja tam wiem…  Yagi ma bardzo lekki sen więc pewnie też potrzebuje spać dłużej? 

Cierpiąca na bezsenność,

Gufo
PS Miałam wczoraj wrzucić post, ale byłam na Nocnym Maratonie Filmowym z Władcą Pierścieni. Znaczy z Vito. Znowu. I nawet na 15 minut nie zmrużyłam oka... Niesamowite. Potem wróciłam do mieszkania (Którędy do Mordoru?), położyłam się spać i... nie mogłam zasnąć. 
PPS Kolejny mój post będzie o problemach z zasypianiem, bo szukając danych do tego posta spotkałam milion poradników "jak zasnąć" i zamierzam skomentować pierwszy milion sposobów. :)






7 komentarzy:

  1. Oj, Gufo, Gufo, jak dla mnie popełniłaś bardzo smuteczkujący mnie błąd. Z nudnego filmiku doszłaś do konkluzji, że amerykański naukowcy są, delikatnie mówiąc, niegodni zaufania. Yagi po spędzeniu mnóstwa godzin przy wypisywaniu cytowań do pracy dyplomowej nie uważa za choćby warte spojrzenia coś, co swe rewelacje opiera na stwierdzeniu "bo hamerykańscy naukowcy". Autor filmiku mówi jedynie, że ktoś prowadził takie a takie badania, bez podania jakiegokolwiek źródło do tego pierwszego odnośnie 8 godzin snu, a do drugiego badania podał źródło w postaci artykułu długości kartki A4 na CNN. CNN to przecież telewizja, nie ośrodek naukowy! No sorki, ale kto niby będzie w artykuliku dla szerokich mas podawał tabele z danymi odnośnie warunków pomiarów, statystyk i innych rzeczowych informacji (autorka, tak, tak, autorka tekstu również nie podała żadnych źródeł, żadnego cytowania)? Ja szukałam głębiej i żadni naukowcy z UC San Diego nie opublikowali żadnej pracy naukowej na tak ogólny temat. To, że w jakimś etapie mogli np. zbadać, że milion przepytanych ludzi śpi 6-7 godzin nie oznacza wcale, że się na tym badania skończyły albo że dumnie oświadczyli światu swoje rewelacje. Po kursie z psychosomatyki wiem też, że sprzeczne badania nie oznaczają, że jeden ma racje, a drugi jest głupi (tak było podczas "lekcji" o depresji i wpływie na fizyczne dolegliwości).

    Więc Yagi nie wierzy bezrefleksyjnie oraz bezźródłowo wszelkim śmieciowym filmiczkom, nie zweryfikowawszy wiedzy za pomocą chociażby Google Scholar. Czegoś mnie moje studia jednak nauczyły.

    Yagi śpi lekko i musi się kłaść najpóźniej o 23 żeby normalnie funkcjonować, ale jak o 6 trzeba na zajęcia wstać, to nie ma dramatów. W końcu laboratoria są obowiązkowe...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten post to kpina z ludzi, którzy uważają, że jak powiedzą „bo jak dowiedli amerykańscy naukowcy" to wszyscy im uwierzą na słowo. I tu powinnaś się ze mną zgodzić, bo napisałaś "nie uważa za choćby warte spojrzenia coś, co swe rewelacje opiera na stwierdzeniu "bo hamerykańscy naukowcy""

    Dalej:

    Uważam, że filmik był beznadziejny i nieprzemyślany, powinnaś się z tym zgodzić, bo napisałaś "Z nudnego filmiku " i "nie uważa za choćby warte spojrzenia coś, co swe rewelacje opiera na stwierdzeniu "bo hamerykańscy naukowcy"."

    Dalej:

    Uważam, że zawsze trzeba szukać źródeł badań naukowych i też się ze mną zgadzasz, bo napisałaś "bez podania jakiegokolwiek źródło do tego pierwszego odnośnie 8 godzin snu, a do drugiego badania podał źródło w postaci artykułu długości kartki A4 na CNN. CNN to przecież telewizja, nie ośrodek naukowy! No sorki, ale kto niby będzie w artykuliku dla szerokich mas podawał tabele z danymi odnośnie warunków pomiarów, statystyk i innych rzeczowych informacji"

    Dalej:

    Uważam, że autor filmu nadinterpretuje wyniki badań i dumnie obwieszcza światu że ma metodę na uratowanie dwóch godzin każdego dnia, a nie jest to przecie wprost powiedziane przez naukowców od tychże badań - to napisałam tu "To ciekawe, ale wnioski z badania są zbyt daleko idące." (w domyśle - wnioski tego "czarodziejaCzasu" sa zbyt daleko idące, a nie autorów badania) i z tym też się zgadzasz, bo napisałaś "To, że w jakimś etapie mogli np. zbadać, że milion przepytanych ludzi śpi 6-7 godzin nie oznacza wcale, że się na tym badania skończyły albo że dumnie oświadczyli światu swoje rewelacje."

    Dalej:

    Zgadzamy się tez w tym, co napisałaś dalej " wiem też, że sprzeczne badania nie oznaczają, że jeden ma racje, a drugi jest głupi" co w poruszyłam tu "Myślę, że jesteśmy w stanie udowodnić wszystko, tylko trzeba przeprowadzić badania w odpowiedni sposób." (Nie są to zdania równoznaczne, wiem, ale praktycznie z mojego akapitu o udowadnianiu wszystkiego taka właśnie jest konkluzja.)

    Dalej:

    Kwintesencją mojego postu jest Twoje stwierdzenie: "Więc Yagi nie wierzy bezrefleksyjnie oraz bezźródłowo wszelkim śmieciowym filmiczkom, nie zweryfikowawszy wiedzy za pomocą chociażby Google Scholar. Czegoś mnie moje studia jednak nauczyły." Co ja napisałam tak : "Podsumowując, Gufo nie wierzy bezrefleksyjnie w żadne badania hamerykańskich naukowców." Czyli wierzę w solidne naukowe badania naukowców, ale nie wierzę w durne podawanie „Hamerykańskich naukowców” jako dowodu na istnienie ufo.
    c.d.n.

    OdpowiedzUsuń
  4. c.d


    Dlaczego więc, skoro (jak przypuszczam na podstawie wyżej wymienionych) się zgadzamy, tak bardzo czuję z twojego komentarza, że uważasz mnie za głupią sowę i nie zgadzasz się ze mną?

    Napisałaś: "Z nudnego filmiku doszłaś do konkluzji, że amerykański naukowcy są, delikatnie mówiąc, niegodni zaufania." Dlaczego? Czy nie zauważyłaś, z wszystkich wyżej wymienionych zdań w poście, że doszłam do konkluzji, że nie ufam FILMIKOM które podają za krwawy dowód jakiejś teorii Hamerykańskich naukowców? Dlatego napisałam, że nie wierzę w „hamerykańskich” naukowców, z ironią zawartą w jednej literze "h".

    Napisałaś "(autorka, tak, tak, autorka tekstu również nie podała żadnych źródeł, żadnego cytowania)" Ale źródeł czego nie podałam? Badań? Dyskutowałam z filmikiem i bezsensownością przedstawienia badań, a nie z badaniami w swej istocie. Badania opisałam dla kompromitacji światła durnoty w którym ten filmik je przedstawia. Podkreśliłam, że sama czytałam na ten temat więcej. Tu - ("uważam, że cała przygoda z (...) googlowaniem badań (...) było cenną utratą dwóch godzin!")

    Dobiłaś mnie tym "Ja szukałam głębiej". Jeszcze raz - ("uważam, że cała przygoda z (...) googlowaniem badań (...) było cenną utratą dwóch godzin!")
    Tak, jeśli zakładasz, że ja nie szukałam głębiej i nie znalazłam tych informacji, co Ty, i że uważam, że wszyscy "amerykański naukowcy są, delikatnie mówiąc, niegodni zaufania" to musisz mieć bardzo złe zdanie o mojej inteligencji. Bardzo, bardzo złe. Smuteczkowaty błąd.

    Spróbuj mi swoje podejście do mnie inaczej wytłumaczyć, bo ja nie umiem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Droga Gufo, za bardzo się emocjonujesz! Owszem, jest dla mnie całkowicie jasne, co napisałaś na wstępie a propos tego filmiku, ale wnioski są zupełnie inne. Napisanie pogrubioną czcionką zdania "Gufo nie wierzy bezrefleksyjnie w żadne badania hamerykańskich naukowców" miało być chyba podsumowaniem notki, a napisanie "hamerykańskich" nie oznacza dla wszystkich od razu, że masz na myśli autorów filmików, a nie naukowców pochodzenia amerykańskiego, którzy dajmy na to badają wpływ żuczków gnojników na szybkość obrotu Ziemi. W twojej notce nie ma napisane wprost, że nie ufasz FILMIKOM, ani małymi, ani wielkimi, ani nijakimi literami, za to jest ta nieszczęsna pogrubiona czcionka i prześmiewanie się z "Hamerykanów" nawet w tytule notki. Jak można rozumieć coś takiego jak "(według badań hamerykańskich naukowców, hihi)", jeśli nie nabijaniem się z sensownych/bezsensownych działań naukowców?

    "(autorka, tak, tak, autorka tekstu również nie podała żadnych źródeł, żadnego cytowania)" - autorka tekstu na CNN. Trochę wiary w Yagi. Przecież ani razu nie skrytykowałam twojej notki, jedynie wysunięty przez ciebie wniosek na koniec uważam za źle sformułowany. Nie jest dla mnie zrozumiałe, dlaczego za każdym razem podkreślałaś uparcie "Hameryka" czy "hamerykańskie", kiedy to drugie badanie wcale nie było bezsensowne nawet na etapie przedstawiania, na czym ono polegało. Jak widzę, ty mnie zrozumiałaś po moim komentarzu ( w większości), a ja ciebie nie umiałam po twojej notce. Googlowanie po badaniach o pigułkach na sen/papierosach uważam za cenne doświadczenie i cieszę się, że ty się cieszysz, ale mnie chodzi o sam filmik. Jeśli więc znalazłaś te same informacje co ja, to czemu ich nie przedstawiłaś? Przecież notka tylko na tym by zyskała. I znów, ja dostrzegłam tylko to, że się z "hamerykańskich badań" nabijasz, ale nie pokazujesz, że to autor zachwalający jakąś serię magicznych podręczników koncertowo sobie pokpił sprawę.

    Dlatego też jako do inteligentnej autorki notki napisałam komentarz, że doszłaś może nie do złej konkluzji, tu zwracam honor, ale źle opisanej konkluzji. Ja czułabym się miło, gdybyś sama przedstawiła zbiór danych, jakie zebrałaś przez tamte dwie godziny. I myślałam, że gdybyś chciała pokazać, jak głupi jest to stereotyp, pisałabyś "hamerykańskich" w stosunku do tanich rewelacji z yt, ale też normalnie używałabyś słowa "amerykański" dla podkreślenia, że sam fakt badań jest normalny.

    Mam nadzieję, że rozumiesz, o co mi chodzi.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oczywiście, że rozumiem, o co Ci chodzi - zgadzam się w 100% z Twoim komciem, bo jak już analizowałam po raz setny Twój pierwszy komentarz i mój post to wiedziałam, że mój post jest źle napisany, skoro wysnułaś taki komć po nim.

    Nie bronię się, bo gdybym nie siedziała w swojej głowie, tylko obiektywnie przeczytała ten post jako ktoś obcy, też zrozumiałabym go tak, jak Ty. Nie będę analizować już poszczególnych punktów, które poruszasz - bo zgadzam się z Tobą - ten post to przykład "źle opisanej konkluzji".

    Masz mój topór! (Znaczy wojenny xD) i możesz go zakopać, lub zrobić z nim co chcesz.

    Idę sprzątać. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Stefcia kategorycznie nie zgadza się z opinią, że 6 godzin snu wystarczy! Jedną, dwie nocki, maksymalnie tydzień można tak egzystować, ale na dłuższą metę to nijak nie wystarczy xD jednak 10 godzin snu to jest coś - tak z piąteczku na sobotę we własnym łóżeczku :)

    Nie będę się wtrącać do wymiany zdań wyżej, ale muszę powiedzieć, że czuć było buchające emocje w komentarzach :D

    Ja już dawno miałam złą opinię o badaniach zza oceanu, lepiej już trochę jest w Wielkiej Brytanii pod tym względem, ale nadal nie do końca dobrze. Poważam za to większość naukowców z naszego kontynentu ;] wiem, że to duże uproszczenie, ale stereotypowe myślenie w większości przypadków oszczędza mi czas :P i proszę mnie nie zlinczować, ale to właśnie od Amerykanów pochodzi najwięcej mi osobiście znanych przykładów dziwnych i nikomu nie potrzebnych badań, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Dlatego Amerykanie są be.

    OdpowiedzUsuń